piątek, 16 maja 2014

Capitulo 04 ~ Dwie kreski...

Violetta
León z chęcią przyjął mnie do środka i obiecał, że przytrzyma mnie dopóki nie znajdę własnego mieszkania. Zrobił mi gorącą czekoladę z bitą śmietaną. Oboje pooglądaliśmy film komediowy. Po skończonym seansie rzekłam do Leona:
-Dziękuję, że mnie przygarnąłeś.
-To dla mnie przyjemność.-powiedział.
-To powiesz mi jak rozściela się tą wersalkę, bo chciałabym już się położyć spać.-rzekłam wstając.
-A nie chcesz ze mną spać?
-Wiesz...nie wiem... przecież ty masz żonę.-powiedziałam.
-Już nie, powiedziałem jej wszystko, a dzieci na razie nic nie wiedzą.-powiedział.
-No to okej.-powiedziałam i poszłam do łazienki się przebrać.

Kilka minut później...
Byłam już w sypialni mojego... trudno to określić, powiedzmy, że dobrego kolegi. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i tak o rozmawialiśmy na przeróżne tematy. León spytał:
-Masz tu jakichś przyjaciół?
-Pracuję razem z Angie - moją znajomą z liceum oraz mam tu swojego brata i jego żonę - Federico i Ludmiła. 
-Super, że masz brata. To co? Masz ochotę już usnąć?
-Tak, dobranoc Leon.
-Dobranoc królewno. Słodkich snów.-powiedział i zamknął oczy.

Następny dzień...
Violetta
Wstałam u boku przystojnego mężczyzny (Leóna), wtuliłam się w niego, gdy wstał rzekł:
-I jak pierwsza noc?
-Cudo. Wygodne to łóżko.
-Dziękuję, a tak w ogóle na co masz dziś ochotę?
-Może skoczymy do kina, lub... pospacerujemy po parku?
-Doskonały pomysł kochanie, to co idę się przebrać i w drogę.-powiedział i poszedł do swojej garderoby, by przebrać się, a ja byłam druga w kolejce. 
Kiedy byliśmy gotowi, udaliśmy się do parku, by razem pospacerować. On patrzył we mnie jak w obrazek, czułam się przy nim bezpieczna, UFAŁAM MU. Po drodze, spytał mnie:
-A co najbardziej lubisz?
-Projektować wnętrza, uwielbiam swoją pracę.
-Widać to... nie zastanawiałaś się nigdy nad modelingiem?
-Nie, nie chcę być rozpoznawana, wolę być w ciszy.-rzekłam.
-Ja też w wolnych chwilach zamykam się w sobie, to pomaga mi w odnalezieniu moich zalet i wad. 
Szliśmy dalej, aż dotarliśmy do pizzeri, gdzie razem spędziliśmy urocze popołudnie. Gdy czekaliśmy na pizze poczułam mdłości, natychmiastowo pobiegłam do toalety. Byłam tam ze dwie godziny. Nie wiedziałam co mi mogło zaszkodzić? 
Kiedy wróciłam León zauważył, że jestem w fatalnym stanie i żebyśmy od razu wrócili do domu. Zgodziłam się, jeszcze wstąpił do sklepu po świeże napoje, ja zostałam w samochodzie mojego partnera. Obok sklepu znajdowała się apteka, wysiadłam z samochodu i zamknęłam drzwi zapasowym kluczem. Poprosiłam ekspedientke, o test ciążowy. Miałam nadzieję, że nie sprawdzą się moje przypuszczenia. León nie zauważył mnie w aptece, szybko schowałam test i udaliśmy się do domu. On był już w łóżku i przeglądał internet, a ja zamknęłam się w łazience. Oby test wyszedł negatywnie, przecież chyba nic się nie stało po dwóch, upojnych nocach, prawda? No nic miałam nadzieję, że nie pokażą mi się dwie kreski. Po kilkunastu minutach już wszystko wiedziałam... moim oczom ukazały się dwie kreski! Fakt, nie zabezpieczaliśmy się, no, ale... takiego zwrotu akcji nie przypuszczałam! Wyszłam z ubikacji wstrząśnięta, na razie nie chciałam poinformować Leóna o zaistniałej sytuacji, położyłam się koło niego i usnęłam w jego objęciach. 

******************************
Krótki, ale szybko dodany :)
Rozdział 5 już niebawem, wszystko na tablicy ogłoszeń ;)
Leonetta spodziewa się dziecka! 
 

czwartek, 15 maja 2014

Zwiastun opowiadań :)

Podoba wam się.? ;)

Capitulo 03 ~ Mów do mnie... pani architekt!

Violetta
Nastał kolejny dzień. To cudowne miejsce i świeże powietrze... no, ale nic praca to praca! Dziś zaczynam poszukiwanie pracy! Wstałam o 9:00, Sally zajadała już sałatkę z kalafiora, pozostali jak makiem zasiał spali. Pożegnałam ją i w czerwonym wdzianku z uczesanymi włosami wyszłam na poszukiwania. Przy okazji bardziej zapoznam się z tym miejscem. Widać było dużo zakochanych par, ja natomiast nie mam już czasu na jakieś pierdoły. Musiałam znaleźć pracę! Kilka metrów od parku spoglądnęłam na budynek, w którym można było dostać się jako architektka wnętrz. Weszłam bez wahania do budynku z cv (czyt. si-vi). Po kolei wchodziłam na kolejne piętro, aż ujrzałam moją dobrą znajomą ze szkoły, Angie Saramago i jej chłopaka, Diega Fernanda. Obie uściskałyśmy się mocno, ona rzekła:
-No, a co cię sprowadza do Bueno? 
-Długa historia... Na razie mieszkam tutaj u ciotki Janklin. Ty tu pracujesz?
-No pewnie, za chwilę będę miała klientkę, a ty co tu robisz?-zapytała z uśmiechem obejmując Diega.
-Szukam u was pracy! Macie wolne stanowisko?
-No wiesz... ja jestem tu dyrektorem... masz cv?
-Tak.-uśmiechnęłam się.
-Okej, to zapraszam do mojego gabinetu, a ty Diego masz samochód i odbierz Ashley z przedszkola.
-Spoko, papa kochanie, pa Viola.-rzekł i poszedł.
Po godzinie rozmowy, bez wahania Angie przyjęła mnie z otwartymi ramionami do współpracy. Gdy miałam już gotowe biuro (trwało to zaledwie tylko 15 minut) to miałam już pierwszego klienta! Nie był to taki zwyczajny klient... była to sama Ludmiła i Federico - mój brat ze swoją małżonką! Obaj zadali mi to samo pytanie, a ja nawijałam, aż w końcu rzekłam:
-No to przejdźmy do konkretów, powiem wam, że do waszej sypialni jasne, jaskrawe kolory. Dobieram je do waszych wybranych mebli. 
-Znasz się na tym Viola.-rzekła Ludmiła.
-Mów do mnie... pani architekt!-zaśmiałam się.
-Okej, pani architekt... a jeszcze o jedno pomieszczenie chcemy wiedzieć, a mianowicie... pokój dziecinny.-rzekła Ludmiła.
-Dla dziecka?-zapytałam nie dowierzając. 
Ludmiła odsłoniła swój żakiet i ukazał się brzuch gigant. Oczywiście pogratulowałam im, ma im się urodzić piękny syn, Jorge. Zaproponowałam im do pokoju malucha zielono- stonowany kolor. Również przytaknęli i podziękowali. Przed wyjściem, Federico rzekł:
-A kiedy możemy do twojej ciotki wpaść no i do Ciebie?
-Może chcecie dzisiaj, kończę prace o 18:00.-rzekłam.
-Pasuje. Na pewno przyjdziemy.-rzekł mój brat i para wyszła. 
 Następnie miałam po nich kolejnych klientów, aż tu nagle moim oczom ukazał się León Verdas! Również był zaskoczony moim widokiem. Po ciszy, rzekł:
-Nie wiedziałem, że tu pracujesz. Pierwszy dzień?
-Tak. Słyszałam, jak Ci się powodzi z żoną.-powiedziałam.
-Viola, posłuchaj to nie tak, moja żona zdradza mnie z jakimś kolesiem z pracy. Próbowałem o niej zapomnieć, marzyłem o takiej kobiecie jak ty. Daj mi jeszcze jedną szansę.
-Mowy nie ma! Jeśli tak Ci na mnie zależy, to czemu nie zerwiesz z nią?!-zapytałam.
-To nie takie proste, gdy ma się dwójkę dzieci!
-Trzeba było o tym pomyśleć zanim nie puściłeś się ze mną!-krzyknęłam na całe biuro. 
On popatrzył na mnie z powagą i nagle wziął z mojego biurka klucz do drzwi, zamknął je, spuścił rolety. Nie wiedziałam o co mu chodzi?! Podszedł do mnie i pocałowałam mnie namiętnie! Uległam mu po raz kolejny! Zaczęłam mu zdejmować krawat i koszulę, aż zaczęło się! On zdjął mój stanik i te inne rzeczy! Nie wiedziałam co mam począć! On jest taki przystojny!!!

Dwie godziny później...
Violetta
Była godzina 19:00, razem z Leónem obudziliśmy się nadzy leżący na biurku! Ocknęłam się i natychmiast założyłam swoją bieliznę, spojrzałam na telefon, a tam 7 nieodebranych połączeń. W tym 5 połączeń od Ludmiły i Federica, a 2 od cioci Janklin. León również ocknął się i założył swoje bokserki, podszedł do mnie, gdy ja byłam odwrócona plecami i na ucho rzekł:
-I jak było?
-Słuchaj León, musimy sobie coś wyjaśnić. Ile razy mam tobie powtarzać, że nic z nami nie będzie!
-A ja myślę co innego! Kocham Cię i chce być z tobą, zamieszkać z Tobą, mieć gromadkę cudnych dzieci. Uwierz mi!
-Już nie jednemu zaufałam i nie chce być kolejny raz zraniona.-powiedziałam.
-Uwierz mi, ja z tych nie jestem.-powiedział i pocałował mnie. 
 Poczułam, że mu naprawdę zależy, po pocałunku rzekłam:
-Daję Tobie ostatnią szansę, ale muszę lecieć do domu.
-Okej, ja też tylko musimy się przebrać.-powiedział swoim uroczym śmiechem.

Godzinę później
Violetta
Wróciłam do domu o godzinie 21:00, ciotka Janklin była na mnie ostro wkurzona, gdy usiadłam na kanapie koło niej, ona rzekła:
-Zawiodłaś mnie młoda damo! Masz godzinę na wyprowadzkę z mojego domu!
-Jak to? Co takiego zrobiłam?
-Już tyle kłopotów narobiłaś! Wracaj do tego Verdasa i już nie wracaj!-rzekła i poszła do swojego pokoju.
Zgodnie z rozkazem opuściłam zdenerwowana dom ciotki Janklin, pozostało mi jedynie zostać u Leóna. Po kilkunastu minutach byłam pod jego domem, zadzwoniłam dzwonkiem, on otworzył i rzekłam:
-Hej, mam sprawę... Mogę u Ciebie przenocować?

~,~v
Tak zapowiada się trzeci odcinek :D
4 rozdział = 2 KOMENTARZE 

wtorek, 6 maja 2014

Capitulo 02 ~ Nieudany łów

Violetta
Obudziłam się rano w objęciach Verdasa, co ja w ogóle zrobiłam?! A jeśli on ma żonę i dzieci?! Wtrąciłam się w jego życie, ale bardzo i się podobał w roli seksownego mężczyzny. Gdy ubierałam spodnie, on wstał i rzekł:
-A dokąd moja królewna idzie?
-Słuchaj León, przepraszam...
-Nic się nie dzieję, nie jestem żonaty. Ty jesteś wyjątkowa.-powiedział wstając i dotknął moich włosów.
-Wiesz, nie chcę wchodzić w Twoje życie.
-Ależ to żaden problem. Cieszę się, że się spotkaliśmy.-rzekł i pocałował mnie, a ja mu to odwzajemniałam!
Po pocałunkach, zapytał:
-To co? Zostaniesz jeszcze chwilę?
-Z tobą w łóżku jest bosko, ale naprawdę muszę iść. Mam zamiar udać się do ciotki i pomagać jej w prowadzeniu restauracji "U Janklin".
-To fajna restauracja, pyszne potrawy, czy mógłbym udać się tam z Tobą?
-Wiesz, nie mam nic przeciwko, ale kim ja Ciebie przedstawię?! Pomyśli, że to ja zostawiłam mojego byłego dla Ciebie!
-Ale przecież możesz wyznać jej całą prawdę.-powiedział León. 
-Masz rację, to ja już idę. Wyznam im całą prawdę. Ale jedno pytanie... co z nami?
-Możemy na razie zostać przyjaciółmi, a to zajście, które było wczoraj uznajmy za dobre rozpoczęcie przyjaźni.-uśmiechnął się León.
Ja mu "odśmiechnęłam" i wyszłam z jego dwupiętrowego apartamentu. 
Po paru godzinach dotarłam do domu mojej ciotki, Janklin. Jest to wysoka, szczupła Miss Francji 2004. Jej wielkim atutem są piękne, długie nogi oraz zgrabna figura. Gdy ciocia ujrzała mnie bardzo się zdziwiła, najpierw z całej siły przytuliła mnie, a potem rzekła:
-Wow! Violu jak ty urosłaś! Cud i malinka, powiedz co Cię tu sprowadza. Nie powinnaś teraz być w Sydney na swojej nocy poślubnej z Paulem?
-Ciociu, on okazał być się kompletnym idiotą! Nie dość, że zdradził mnie pięciokrotnie to jeszcze handlował narkotykami! Ale może zapomnijmy o tym, moi rodzice nie wiedzą, że jestem w tej chwili u Ciebie. Proszę, zadzwoń do nich i powiedz, że jestem bezpieczna u Ciebie.
-Dobrze Violu. Ale przecież ślub miałaś wczoraj, to gdzie ty byłaś przez tą noc?-zapytała Janklin.
-Więc wczoraj poznałam wspaniałego chłopaka. Ma na imię León, no i tak się złożyło, że spędziłam z nim noc. Było nieziemsko.-powiedziałam cała w skowronkach.
-León Verdas?! Violu ten facet ma żonę i dwójkę dzieci! 
-Co?! Przecież powiedział mi, że jest samotny.-powiedziałam załamana we łzach.
-Taka jest prawda kotenieńku. Wiesz nie szukaj na razie facetów, ja poznałam twojego wujka, Victora, gdy miałam trzydzieści lat i jesteśmy ze sobą dwa lata, kochanie nie spiesz się.-powiedziała ciocia i poszła odnieść moje walizki na pierwsze piętro. Ciocia mieszkała wraz z mężem Victorem i dwoma córkami, Rebecą i Sally. Rebeca była młodszą siostrą, a starszą była Sally. Dom liczył czternaście pokoi (nie licząc kuchni i dwóch łazienek). Ci moje wujostwo było nadziane, co roku na Boże Narodzenie oraz na urodziny przysyłają mi dużą sumę pieniędzy. 
Po sycącym obiedzie udałam się do swojego pokoju i rozmyślałam o nim przez jakieś parę godzin. Myślałam, że wybieram dobrze, a tu nieudany łów. Teraz zabiorę się za to co lubię najbardziej, projektowanie wnętrz. Zamierzam zamieszkać na stałe w Buenos Aires i rozpocząć karierę "architektki wnętrz". Może poznam nowych przyjaciół, kolegów i... miłość? Kto wie? Czas wszystko pokaże. 

~,~
Tak oto prezentuje się drugi rozdział :) . Mam nadzieję, że się podoba :).
2 KOMENTARZE = KOLEJNY ROZDZIAŁ  

piątek, 2 maja 2014

Capitulo 01 ~ Welcome Violetta!

Violetta

Jestem obok jeziora w Buenos Aires, obok mnie rowerzyści i motorzyści. Gdy byłam już nieopodal mieszkania ciotki, Janklin, zauważyłam biegnącego Paula, mojego byłego! Natychmiastowo uciekałam przed nim. Po kilu krokach potknęłam się o kamyk i spadłam na ziemię. Moją sytuację zauważył jakiś mężczyzna, kazał mi usiąść na rowerze i uciekliśmy w stronę białej willi. Szybko wtargnął mnie do mieszkania i zamknął drzwi. Usiadłam na kanapie i rzekłam:
-Bardzo dziękuję.
-Nie ma za co. Od razu zadzwonię na policję, powiedz, znasz tego typka?
-Tak, uciekłam mu z przed ołtarza, ale miałam wielkie powody.-rzekłam.
-No dobrze, już dzwonię, a ty rozgość się.-rzekł i wybrał numer na policję.
Po paru minutach policja wzięła na komendę Paula Layssa. Następnie, gdy usiadłam na kanapie ponownie, nieznajomy rzekł:
-Jestem León Verdas, a pani jak ma na imię?
-Mówmy sobie na ty, jestem Violetta Castillo. 
-Okej. Czyli mówisz, że uciekłaś spod ołtarza, a gdzie twoje rzeczy?-zapytał León. 
-Nie zdążyłam je zabrać z Los Angeles. 
-Wiesz, moja siostra, Naomi Verdas wyjechała na rok na studia i mam parę ubrań, może pożyczyć Tobie kilka? A w ogóle masz kogoś znajomego w Buenos Aires?
-Na Ullysesa Moora 12, mieszka moja ciocia, Janklin. 
-Aha, to daleko stąd. No nic, pożyczę Ci parę ubrań. 
-Ale nie trzeba.-powiedziałam.
-Służę z wielką pomocą, wolisz niebieskie, czy fioletowe rurki?
-Fioletowe.-rzekłam patrząc na obie pary rurek.
-Białą, czy czarną bluzkę? Są nieco prześwitujące, ale taki gust ma moja siostra.-powiedział.
-Białą.-powiedziałam i udałam się do toalety, by włożyć swoje nowe wdzianka. 
Pięć minut później, wyszłam z toalety i rzekłam:
-Akurat ten sam rozmiar, tylko czy mógłbyś zapiąć mi zamek od bluzki z tyłu?-zapytałam.
-Dobrze.-powiedział León i podszedł zapiąć mi ubranie. 
Dotknął moich pleców, ja odwróciłam się i on spontanicznie pocałował mnie. Ja dziwnym znakiem, też oddałam mu ten sam gest. Następnie rozpoczęły się bardziej namiętne pocałunki, aż Verdas ściągnął mi bluzkę i stanik oraz rurki i majtki. Ja również ściągnęłam jego majtki i jeansy oraz jego koszulę z krótkim rękawkiem. Rozpoczął się spontaniczny seks, który był jedyny w swoim rodzaju. 
 Przeżyliśmy tą chwilę, aż do samego ranka.

******************************************
 

czwartek, 1 maja 2014

Capitulo 00 ~ Prolog

Violetta

Właśnie miałam poślubić mojego niby "tego jedynego". Okazał się zwykłym dupkiem, uciekam z Los Angeles do mojej rodziny, do Buenos Aires... Nie myślę co pomyśli o tym moja rodzina, ja się z nim źle czuje. Czy ktoś by poślubił faceta, który sypiał z pięcioma kobietami, a na dodatek jest narkomanem! Jestem w autokarze, odjeżdżam, a on świrnięty goni bus. Niech poczuje jak to w dniu ślubu zranić kobietę! Za kilka godzin będę na miejscu.