Violetta
Obudziłam się rano w objęciach Verdasa, co ja w ogóle zrobiłam?! A jeśli on ma żonę i dzieci?! Wtrąciłam się w jego życie, ale bardzo i się podobał w roli seksownego mężczyzny. Gdy ubierałam spodnie, on wstał i rzekł:
-A dokąd moja królewna idzie?
-Słuchaj León, przepraszam...
-Nic się nie dzieję, nie jestem żonaty. Ty jesteś wyjątkowa.-powiedział wstając i dotknął moich włosów.
-Wiesz, nie chcę wchodzić w Twoje życie.
-Ależ to żaden problem. Cieszę się, że się spotkaliśmy.-rzekł i pocałował mnie, a ja mu to odwzajemniałam!
Po pocałunkach, zapytał:
-To co? Zostaniesz jeszcze chwilę?
-To co? Zostaniesz jeszcze chwilę?
-Z tobą w łóżku jest bosko, ale naprawdę muszę iść. Mam zamiar udać się do ciotki i pomagać jej w prowadzeniu restauracji "U Janklin".
-To fajna restauracja, pyszne potrawy, czy mógłbym udać się tam z Tobą?
-Wiesz, nie mam nic przeciwko, ale kim ja Ciebie przedstawię?! Pomyśli, że to ja zostawiłam mojego byłego dla Ciebie!
-Ale przecież możesz wyznać jej całą prawdę.-powiedział León.
-Masz rację, to ja już idę. Wyznam im całą prawdę. Ale jedno pytanie... co z nami?
-Możemy na razie zostać przyjaciółmi, a to zajście, które było wczoraj uznajmy za dobre rozpoczęcie przyjaźni.-uśmiechnął się León.
Ja mu "odśmiechnęłam" i wyszłam z jego dwupiętrowego apartamentu.
Po paru godzinach dotarłam do domu mojej ciotki, Janklin. Jest to wysoka, szczupła Miss Francji 2004. Jej wielkim atutem są piękne, długie nogi oraz zgrabna figura. Gdy ciocia ujrzała mnie bardzo się zdziwiła, najpierw z całej siły przytuliła mnie, a potem rzekła:
-Wow! Violu jak ty urosłaś! Cud i malinka, powiedz co Cię tu sprowadza. Nie powinnaś teraz być w Sydney na swojej nocy poślubnej z Paulem?
-Ciociu, on okazał być się kompletnym idiotą! Nie dość, że zdradził mnie pięciokrotnie to jeszcze handlował narkotykami! Ale może zapomnijmy o tym, moi rodzice nie wiedzą, że jestem w tej chwili u Ciebie. Proszę, zadzwoń do nich i powiedz, że jestem bezpieczna u Ciebie.
-Dobrze Violu. Ale przecież ślub miałaś wczoraj, to gdzie ty byłaś przez tą noc?-zapytała Janklin.
-Więc wczoraj poznałam wspaniałego chłopaka. Ma na imię León, no i tak się złożyło, że spędziłam z nim noc. Było nieziemsko.-powiedziałam cała w skowronkach.
-León Verdas?! Violu ten facet ma żonę i dwójkę dzieci!
-Co?! Przecież powiedział mi, że jest samotny.-powiedziałam załamana we łzach.
-Taka jest prawda kotenieńku. Wiesz nie szukaj na razie facetów, ja poznałam twojego wujka, Victora, gdy miałam trzydzieści lat i jesteśmy ze sobą dwa lata, kochanie nie spiesz się.-powiedziała ciocia i poszła odnieść moje walizki na pierwsze piętro. Ciocia mieszkała wraz z mężem Victorem i dwoma córkami, Rebecą i Sally. Rebeca była młodszą siostrą, a starszą była Sally. Dom liczył czternaście pokoi (nie licząc kuchni i dwóch łazienek). Ci moje wujostwo było nadziane, co roku na Boże Narodzenie oraz na urodziny przysyłają mi dużą sumę pieniędzy.
Po sycącym obiedzie udałam się do swojego pokoju i rozmyślałam o nim przez jakieś parę godzin. Myślałam, że wybieram dobrze, a tu nieudany łów. Teraz zabiorę się za to co lubię najbardziej, projektowanie wnętrz. Zamierzam zamieszkać na stałe w Buenos Aires i rozpocząć karierę "architektki wnętrz". Może poznam nowych przyjaciół, kolegów i... miłość? Kto wie? Czas wszystko pokaże.
-Masz rację, to ja już idę. Wyznam im całą prawdę. Ale jedno pytanie... co z nami?
-Możemy na razie zostać przyjaciółmi, a to zajście, które było wczoraj uznajmy za dobre rozpoczęcie przyjaźni.-uśmiechnął się León.
Ja mu "odśmiechnęłam" i wyszłam z jego dwupiętrowego apartamentu.
Po paru godzinach dotarłam do domu mojej ciotki, Janklin. Jest to wysoka, szczupła Miss Francji 2004. Jej wielkim atutem są piękne, długie nogi oraz zgrabna figura. Gdy ciocia ujrzała mnie bardzo się zdziwiła, najpierw z całej siły przytuliła mnie, a potem rzekła:
-Wow! Violu jak ty urosłaś! Cud i malinka, powiedz co Cię tu sprowadza. Nie powinnaś teraz być w Sydney na swojej nocy poślubnej z Paulem?

-Dobrze Violu. Ale przecież ślub miałaś wczoraj, to gdzie ty byłaś przez tą noc?-zapytała Janklin.
-Więc wczoraj poznałam wspaniałego chłopaka. Ma na imię León, no i tak się złożyło, że spędziłam z nim noc. Było nieziemsko.-powiedziałam cała w skowronkach.
-León Verdas?! Violu ten facet ma żonę i dwójkę dzieci!
-Co?! Przecież powiedział mi, że jest samotny.-powiedziałam załamana we łzach.
-Taka jest prawda kotenieńku. Wiesz nie szukaj na razie facetów, ja poznałam twojego wujka, Victora, gdy miałam trzydzieści lat i jesteśmy ze sobą dwa lata, kochanie nie spiesz się.-powiedziała ciocia i poszła odnieść moje walizki na pierwsze piętro. Ciocia mieszkała wraz z mężem Victorem i dwoma córkami, Rebecą i Sally. Rebeca była młodszą siostrą, a starszą była Sally. Dom liczył czternaście pokoi (nie licząc kuchni i dwóch łazienek). Ci moje wujostwo było nadziane, co roku na Boże Narodzenie oraz na urodziny przysyłają mi dużą sumę pieniędzy.
Po sycącym obiedzie udałam się do swojego pokoju i rozmyślałam o nim przez jakieś parę godzin. Myślałam, że wybieram dobrze, a tu nieudany łów. Teraz zabiorę się za to co lubię najbardziej, projektowanie wnętrz. Zamierzam zamieszkać na stałe w Buenos Aires i rozpocząć karierę "architektki wnętrz". Może poznam nowych przyjaciół, kolegów i... miłość? Kto wie? Czas wszystko pokaże.
~,~
Tak oto prezentuje się drugi rozdział :) . Mam nadzieję, że się podoba :).
2 KOMENTARZE = KOLEJNY ROZDZIAŁ
Coś czuje , że dziś mój szczęśliwe dzień ♥♥♥
OdpowiedzUsuńTen blog to cudo :***
Jestem zauroczona twoim stylem pisania ♥♥♥
Wszystko jest napisane genialnie .
Do tego Vilu rozpocznie będzie architektem wnętrz ♥♥♥
Moje marzenie :***
Od dziś jestem twoją stałą czytelniczkę .
Zapraszam do siebie ♥
Ps . Wyłącz weryfikacje i włącz komentowanie dla anonimków ♥ Będzie wtedy więcej komentarzy :)
Ellie ♥♥♥
Dzięki :D dziś 3 rozdział :D
OdpowiedzUsuń