Nastał kolejny dzień. To cudowne miejsce i świeże powietrze... no, ale nic praca to praca! Dziś zaczynam poszukiwanie pracy! Wstałam o 9:00, Sally zajadała już sałatkę z kalafiora, pozostali jak makiem zasiał spali. Pożegnałam ją i w czerwonym wdzianku z uczesanymi włosami wyszłam na poszukiwania. Przy okazji bardziej zapoznam się z tym miejscem. Widać było dużo zakochanych par, ja natomiast nie mam już czasu na jakieś pierdoły. Musiałam znaleźć pracę! Kilka metrów od parku spoglądnęłam na budynek, w którym można było dostać się jako architektka wnętrz. Weszłam bez wahania do budynku z cv (czyt. si-vi). Po kolei wchodziłam na kolejne piętro, aż ujrzałam moją dobrą znajomą ze szkoły, Angie Saramago i jej chłopaka, Diega Fernanda. Obie uściskałyśmy się mocno, ona rzekła:
-No, a co cię sprowadza do Bueno?
-Długa historia... Na razie mieszkam tutaj u ciotki Janklin. Ty tu pracujesz?
-No pewnie, za chwilę będę miała klientkę, a ty co tu robisz?-zapytała z uśmiechem obejmując Diega.
-Szukam u was pracy! Macie wolne stanowisko?
-No wiesz... ja jestem tu dyrektorem... masz cv?
-Tak.-uśmiechnęłam się.
-Okej, to zapraszam do mojego gabinetu, a ty Diego masz samochód i odbierz Ashley z przedszkola.
-Spoko, papa kochanie, pa Viola.-rzekł i poszedł.
Po godzinie rozmowy, bez wahania Angie przyjęła mnie z otwartymi ramionami do współpracy. Gdy miałam już gotowe biuro (trwało to zaledwie tylko 15 minut) to miałam już pierwszego klienta! Nie był to taki zwyczajny klient... była to sama Ludmiła i Federico - mój brat ze swoją małżonką! Obaj zadali mi to samo pytanie, a ja nawijałam, aż w końcu rzekłam:
-No to przejdźmy do konkretów, powiem wam, że do waszej sypialni jasne, jaskrawe kolory. Dobieram je do waszych wybranych mebli.
-Znasz się na tym Viola.-rzekła Ludmiła.
-Mów do mnie... pani architekt!-zaśmiałam się.
-Okej, pani architekt... a jeszcze o jedno pomieszczenie chcemy wiedzieć, a mianowicie... pokój dziecinny.-rzekła Ludmiła.
-Dla dziecka?-zapytałam nie dowierzając.
Ludmiła odsłoniła swój żakiet i ukazał się brzuch gigant. Oczywiście pogratulowałam im, ma im się urodzić piękny syn, Jorge. Zaproponowałam im do pokoju malucha zielono- stonowany kolor. Również przytaknęli i podziękowali. Przed wyjściem, Federico rzekł:
-A kiedy możemy do twojej ciotki wpaść no i do Ciebie?
-Może chcecie dzisiaj, kończę prace o 18:00.-rzekłam.
-Pasuje. Na pewno przyjdziemy.-rzekł mój brat i para wyszła.
Następnie miałam po nich kolejnych klientów, aż tu nagle moim oczom ukazał się León Verdas! Również był zaskoczony moim widokiem. Po ciszy, rzekł:
-Nie wiedziałem, że tu pracujesz. Pierwszy dzień?
-Tak. Słyszałam, jak Ci się powodzi z żoną.-powiedziałam.
-Viola, posłuchaj to nie tak, moja żona zdradza mnie z jakimś kolesiem z pracy. Próbowałem o niej zapomnieć, marzyłem o takiej kobiecie jak ty. Daj mi jeszcze jedną szansę.

-To nie takie proste, gdy ma się dwójkę dzieci!
-Trzeba było o tym pomyśleć zanim nie puściłeś się ze mną!-krzyknęłam na całe biuro.
On popatrzył na mnie z powagą i nagle wziął z mojego biurka klucz do drzwi, zamknął je, spuścił rolety. Nie wiedziałam o co mu chodzi?! Podszedł do mnie i pocałowałam mnie namiętnie! Uległam mu po raz kolejny! Zaczęłam mu zdejmować krawat i koszulę, aż zaczęło się! On zdjął mój stanik i te inne rzeczy! Nie wiedziałam co mam począć! On jest taki przystojny!!!
Dwie godziny później...
Violetta
Była godzina 19:00, razem z Leónem obudziliśmy się nadzy leżący na biurku! Ocknęłam się i natychmiast założyłam swoją bieliznę, spojrzałam na telefon, a tam 7 nieodebranych połączeń. W tym 5 połączeń od Ludmiły i Federica, a 2 od cioci Janklin. León również ocknął się i założył swoje bokserki, podszedł do mnie, gdy ja byłam odwrócona plecami i na ucho rzekł:
-Słuchaj León, musimy sobie coś wyjaśnić. Ile razy mam tobie powtarzać, że nic z nami nie będzie!
-A ja myślę co innego! Kocham Cię i chce być z tobą, zamieszkać z Tobą, mieć gromadkę cudnych dzieci. Uwierz mi!
-Już nie jednemu zaufałam i nie chce być kolejny raz zraniona.-powiedziałam.
-Uwierz mi, ja z tych nie jestem.-powiedział i pocałował mnie.
Poczułam, że mu naprawdę zależy, po pocałunku rzekłam:
-Daję Tobie ostatnią szansę, ale muszę lecieć do domu.
-Okej, ja też tylko musimy się przebrać.-powiedział swoim uroczym śmiechem.
Godzinę później
Violetta
Wróciłam do domu o godzinie 21:00, ciotka Janklin była na mnie ostro wkurzona, gdy usiadłam na kanapie koło niej, ona rzekła:
-Zawiodłaś mnie młoda damo! Masz godzinę na wyprowadzkę z mojego domu!
-Jak to? Co takiego zrobiłam?
-Już tyle kłopotów narobiłaś! Wracaj do tego Verdasa i już nie wracaj!-rzekła i poszła do swojego pokoju.
Zgodnie z rozkazem opuściłam zdenerwowana dom ciotki Janklin, pozostało mi jedynie zostać u Leóna. Po kilkunastu minutach byłam pod jego domem, zadzwoniłam dzwonkiem, on otworzył i rzekłam:
-Hej, mam sprawę... Mogę u Ciebie przenocować?
~,~v
Tak zapowiada się trzeci odcinek :D
4 rozdział = 2 KOMENTARZE
Awww ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał ten rozdział mimo , że nie przepadam za 18 +
Leonetta ♥
Fedemiła będzie miała dzidziusia ♥
Czekam na nexta i zapraszam do siebie ♥
Ellie ♥